Przyszedł czas na podsumowanie kolejnego wykładu naszej marcowej konferencji (24.03.2019).
O Beata Chrzanowska-Pietraszuk można pisać dużo dobrego, ale to i tak będzie za mało.
Odkąd ją poznałam stale się zastanawiam jak w takiej jednej drobnej kobiecie jest tyle siły, wiedzy, otwartości i odwagi w pomaganiu rodzinom oraz determinacji w zrozumieniu zarówno dzieci, jak i ich rodziców.
Fakt, że poznałam Beatę i że dołączyła do grona naszych najbliższych zaufanych przyjaciół, odczytuję jako najwyższe wyróżnienie i ogromne szczęście.
Od mojego syna, który ma przyjemność ją znać dodam, że „jest fajna i pomagająca”
Beata jest z nami od naszej pierwszej konferencji w 2016 roku, więc ten marcowy wykład
„I kto tu rządzi? ZA czy MY. O wpływie ZA dziecka na relację w związku rodziców” był zatem jej czwartym.
Każda z jej prelekcji była znakomita, ale chyba wiele osób zgodzi się ze mną gdy powiem, że ta była najlepsza.
„Perfekcyjna”, „Doskonała” – to niektóre z synonimów określających jej wykład i wiem, że możemy tak wymieniać bez końca.
Jednak za bardzo nie wiem jak słowami oddać to co swoim wykładem „zrobiła z nami” Beata…
Kiedyś w jednym z seriali usłyszałam takie słowa „Zmusiłeś ją do myślenia, a to jeszcze gorsze od powiedzenia czegoś wprost!”.
I właśnie to „zrobiła z nami” Beata – zmusiła nas rodziców, pary do myślenia.
Spowodowała, ze wielu z nas uświadomiło sobie, że tak naprawdę jest w zupełnie innym miejscu na drodze do akceptacji inności dziecka, co ostatecznie może źle wpływać na relację z partnerem, a w rezultacie na funkcjonowanie całej rodziny.
W białych rękawiczkach, między wierszami, trochę jakby niezamierzenie i niechcący, ta drobna i delikatna kobieta, zmusiła nas do przyjrzenia się nam samym i zweryfikowania tego czy to co nam się wydaje i co mówimy jest faktycznie tym co czujemy!
Personifikacja Zespołu Aspergera jako pewnego rodzaju kolejnego członka rodziny, który stopniowo przejmuje kontrolę nad życiem całej rodziny – mistrzostwo świata w swojej prostocie.
Ale już uświadomienie obecnym na sali rodzicom, że „zwalanie winy” za kryzysy w związku na ZA dziecka tylko pozornie przykrywa te głębsze kwestie, których czasem doświadczamy jako para – to już istny majstersztyk.
Szukanie winy w ZA dziecka za nasze małżeńskie problemy jest ucieczką na skróty, omijającą sedno problemów i w rezultacie zawsze prowadzi do jeszcze większych komplikacji w funkcjonowaniu całej rodziny.
Beata uświadomiła nam, że nawet po etapie akceptacji i pogodzenia się z diagnozą dziecka może przyjść kolejny etap ponownego rodzicielskiego załamania…
I wiem, że właśnie ta świadomość dla wielu z nas była nad wyraz trudnym i mocnym zderzeniem się z rzeczywistością…
Beata, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję, że niezmiennie jesteś z nami i wspierasz nas w naszych działaniach.
I jestem ogromnie wdzięczna, że dane mi było Cię poznać!!
Izabela Hnidziuk-Machnica